Eksplorowaliśmy zakarpacie. Historia z Odesą zaczęła się dla nas w Kamieńcu Podolskim. Czasu było mało, bo zaledwie trzy dni zostały. Trzeba było nam myśleć o powrocie do domu. W tym duchu prowadzona była dyskusja w godzinach wieczornych, kiedy to Jakub zapytał nieśmiało o Morze Czarne. Obruszyłem się, że to daleko i absolutnie słaby jest to pomysł albowiem czas jest na powrot. Rano pakujemy graty i przejedziemy przez Zamek w Chocimiu. Dalej przez kawałek Mołdawii, Rumunię i ciśniemy z grubsza na Polskę. Jak bardzo sie myliłem ...

Ranek przyniósł nowe okoliczności. Jakub zrobił skromne jadło z zapasów a ja w tym czasie przymierzałem się do pakowania i sprawdziłem pogodę. Popatrzyłem w niebo, w telefon i sprawa runęła. Okazalo się, że we wszystkich kierunkach zachodnich leje. Za dzień lub dwa miało sie poprawić. W ten oto sposób okazało się, że jednak do Odessy mamy blisko, ponieważ tam nie pada :). Tak też się stało. Po śniadaniu ruszyliśmy do Chocimia i dalej przez Mołdawię i Reublikę Naddziestrzańską do Odessy. Trasa zajęła nam jakieś 9 godzin. Dobrze, że ruszyliśmy tyłki z samego rana. Dzieki temu gdy dotarliśmy na miejsce było jeszcze widno. 

Pierwsze kroki skierowaliśmy na plażę. Po drodze, skorzystaliśmy z zarośli przy ścieżce rowerowej by założyć spodenki kąpielowe. Na zdjęciu widać charakterystyczne rurociągi z gazem. Pierwszy raz obserwowałem podobne rozwiązania w Galati (Rumunia). Instalacje prowadzone są jako napowietrzne, co znakomicie psuje krajobraz. 

Teren zwany plażą Otrada zagospodarowano na początku 1960 roku. Powsał wtedy falochron i kilka kilometrow ścieżki zdrowia. Wzdłuż trasy usytuowane są boiska. Zażyliśmy szybkiej kąpieli i pobiegliśmy przespacerować się po centrum. Przypomina mi sie tu cytat z filmu Forrest Gump, gdzie główny bohater, odzyskawszy sprawność w ogach mówi "i od wtedy zawsze, jak szedłem to biegłem" :)

 

 

3Odessa

 

5Odessa

 

Zwiedzanie Odessy w dwie godziny

Jedną z najbardziej charakterystycznych atrakcji w Odessie są Potiomkinowskie Schody, zlokalizowane przy nabrzeżu Morza Czarnego. Nie są może cudem architektury ale z górnego poziomu widoki są imponujące, co sprawia, że są one popularnym miejscem wśród turystów. Majestatyczne schody zbudowane były w 1841 roku. Składają się z 192 stopni podzielonych na 10 biegów. Przy odpowiednim spoglądaniu z góry nie są widoczne stopnie, tylko spoczniki. Z kolei z dołu nie widać spoczników, wyłącznie stopnie. Wcześniej schody zwane były bulwarowymi. Z uwagi na wykorzystanie ich na planie filmu „Pancernik Potiomkin”, przyjęto określenie "Potiomkinowskie"


schody

Odeski Narodowy Akademicki Teatr Opery i Baletu to wizytówka miasta i jedno z najważniejszych miejsc kulturalnych. Wygląd architektoniczny odeskiego operowego teatru stanowi kompozycję stylów włoskiego renesansu i wiedeńskiego baroku, klasycznego baroku i rokoka. Główna fasada teatru posiada półowalną formę z dwoma bocznymi oficynami, z których zaczynają się wspaniałe schody. Widownia teatru dekorowana jest przez sztukatorski pozłacany ornament, którego motywem przewodnim jest muszla. Wokół panuje przepych i obfitość marmuru, aksamitu, jaśniejącego kryształu, błyskających luster i złota

 

7Odessa

 

11Odessa

 

opera

 

Szybkie podsumowanie atrakcyjności - ceny usług, żywności i noclegów są bardzo dobre. Ilość lokali gastronomicznych na głównych ciągach komunikacyjnych Odessy jest imoponująca. Plaże ciągną się wzdłuż wybrzeża, więc noclegów można szukać również w nadmorskich wioskach. Można tafić takźe plaże dzikie, które z pewnością przypadną do gustu zwolennikom wypoczynku z dala od zatłoczonego centrum. Woda jest czystsza niż w Bałtyku i zdecydowanie cieplejsza. Ludzie są przyjaźni. Booking działa jak wszędzie. Polecam jako kierunek do odwiedzenia samolotem na weekend. 

Postanowiliśmy nie nocować w Odessie. Zostało dwa dni czasu na powrót. Wsiadamy na koń, z planem przeturlania się przez Ukrainę, dokąd starczy sił. Na wylocie zatrzymaliśmy się przy kioskach dla tirówców. Nabyliśmy jakieś jadło. Nawiązaliśmy znajomości, które trwają do dziś. Było robienie zdjęć z motocyklami. Dostaliśmy pomidory i arbuza, który pojechał z nami do Polski. Ruszyliśmy w drogę. 

 

1Odessa

 

Około drugiej w nocy sił zabrakło. Zjechaliśmy leśną drogą w okolice starej linii kolejowej. Rozłożyliśmy na kawałku płaskiego terenu namiot i uderzyliśmy w kimono. O świcie okazało się, że namiot stoi na środku składu węglowego, przy nieczynnej bocznicy. Jako, że przespaliśmy całe dwie godziny, przyszedł czas na dalszą drogę. Po drodze zawinęliśmy na chwile do Lwowa, by wieczorem dotrzeć do domu.

 

Na reliacji video możesz zobaczyć więcej materiałów tego wyjazdu. Głównie z zakarpacia, bo w zasadzie wybraliśmy się na zakarpacie :)