Szlak do schroniska na Wielką Rycerzową

Kończy się zima i góry zachęcają do odwiedzin. Kamery internetowe pokazują, że zasadniczo śniegi już zeszły. Prognozy są korzystne. Jest spora szansa, że da się większość szlaku przejść suchą stopą w letnim obuwiu turystycznym. Wybieramy się w okolice Rycerzowej. Odwiedzimy schroniska na Przegibku i na hali pod Rycerzową. Pies klasycznie zadowolony widząc plecaki przewiduje, że będzie wyprawa. Chętnie daje się zapiąć w uprząż i wskakuje do bagażnika. Do Ujsoł mamy około 180 km. Dojazd zapewne zabierze około trzech godzin, wliczając postoje dla zwierza.

Hala po Wielką RycerzowąNa miejscu odnajdujemy ulice Danielki, która ma nas zaprowadzić do szlaku niebieskiego na stokach Mładej Hory. Ulica okazuje się drogą prowadzącą na przysłowiowy koniec świata. Kilka kilometrów przez las. Po drodze żywego ducha nie widać, dzicz okrutna. Z zainteresowaniem przyglądamy się dokąd nas poprowadzi. Dojeżdżamy do rozstaju. Do przodu zakaz, po lewej na wzgórzu jedna chałupa, po prawej dwie. Ciekawe jak tubylcy docierają tu zimą podczas poważniejszych śniegów. Pokonujemy mostek i zostawiamy samochód po prawej stronie przy zagrodach. Droga wyłożona betonowymi płytami prowadzi przez las do góry razem z niebieskimi znakami szlaku. Na górze stoi kilka domostw. Obszczekują nas lokalne psiaki. Skręcamy w lewo na czerwony szlak turystyczny, który od razu zaczyna stromo piąć się pod górę. Podłoże jest jeszcze miałkie po niedawnych śniegach. Mamy do pokonania ponad 300 m przewyższenia. W połowie wysokości pojawia się wypłaszczenie i pierwsze oznaki śniegu w postaci potężnych płatów po obu stronach trasy. Pies na szlaku do Schroniska na Wielkiej RycerzowejChwilę później, w cieniu drzew, śnieg pokrywa już całą dostępną powierzchnię. Nie ma wyboru. Próbujemy utrzymać się na powierzchni, jednak skorupa nie jest już stabilna i często się zapadamy. Midas jest bardzo zadowolony. Absolutnie nie przeszkadza mu śnieżna breja. Wyjście na halę pod Rycerzową zmienia oblicze naszej wyprawy. Słońce wypaliło cały śnieg. Przed nami wiosna „pełną gębą” Po lewej, w dole, wyłania się Bacówka na Rycerzowej. Z tym „na” to bym nie przesadzał, bo do szczytu droga daleka. Tak czy inaczej docieramy do wrót bacówki. dotąd nie spotkaliśmy żadnego turysty. W bacówce spotykamy cztery osoby. Z oddali widać, że ktoś jeszcze schodzi z Rycerzowej. Zostajemy na zewnątrz ze zwierzem aby nie nanieść błota do jadalni. Zamawiamy bodajże ostatni w tym sezonie grzaniec i raczymy się promieniami wiosennego słońca. Część jadła z plecaków zostaje skonsumowana. Zwierz również dostaje michę do opanowania. Jeszcze tylko kilka fotek i ruszamy dalej w trasę. Schronisko na hali pod Wielką RycerzowąSzlak wiedzie z powrotem nieco pod górę. Na przełęczy wybieramy kierunek na Przegibek, za niebieskimi znakami. Trasa biegnie trawersem przez las. Stoki poprzecinane są delikatnymi wąwozami, które odprowadzają wodę z pnącej się po lewej stronie Rycerzowej. Mijamy kilka strumyczków. Zasadniczo cały odcinek w lesie pokryty jest śniegiem. Paradoksalnie śnieg leży głównie na trasie, po obu stronach ścieżki niemal go już nie ma. Zaskoczyła nas spora ilość zalegających na szlaku wiatrołomów. Kilkukrotnie trzeba było fragmenty obchodzić lub przeskakiwać drzewa. Ponownie jesteśmy sami na szlaku. Dzieś w oddali, po prawej stronie, u dołu, słychać jakieś głosy. Rzeczywiście niedługo później szlak skręca gwałtownie w prawo i schodzi mocno w dół, po czym ponownie odbija poziomo w lewo, przyjmując poprzedni kierunek. Prawdopodobnie ktoś szedł tym szlakiem przed nami. Na tym odcinku nie ma śniegu, więc nie widać żadnych świeżych śladów. Przekraczamy biegnącą na skos, drogę. Idziemy dalej prosto, ciągle ukryci w cieniu drzew. Szlak do schroniska na PrzegibkuOkoło jednego kilometra dalej wychodzimy na polanę gdzie widać ślady cywilizacji. To skrzyżowanie z czerwonym szlakiem w kierunku wierzchołka Rycerzowej. My kierujemy się w prawo na szlak czarny zmierzający na Rycerkę przez Przełęcz Przegibek. Lekko na wzgórzu, przed nami, niemal w zasięgu ręki, maluje się niebiesko-zielony dach schroniska na Przegibku. Chwilę później zasiadamy przyłowach poniżej schroniska. Słynie ono z bardzo dobrych, domowych posiłków. Postanowiliśmy skosztować lokalnych specjałów. Nie wspominam o piwie gdyż rzecz się rozumie sama przez się. Na stole wylądowały dwa gatunki zupy oraz ciasto. Midas ponownie dostał michę, tym razem z wodą. Rzeczywiście jadło było pierwszej klasy. Podczas konsumpcji przyglądaliśmy się jak na stoku za schroniskiem hałaśliwie zabawiały się brzdące. Trzeba przyznać, że w porównaniu z Rycerzową, Przegibek był oblegany. Schronisko na PrzegibkuSala była pełna, przed schroniskiem siedzenia zajęte a do baru kolejka. Na zewnątrz biesiadowała spora grupa rowerzystów. Gdy przyszedł czas, za schroniskiem odszukaliśmy skręcający w prawo zielony szlak. Przy szlaku, w kojcu warowały dwa potężne psiska, nerwowo ujadając na naszego biednego zwierza. Czym prędzej daliśmy drapaka aby nie generować zbędnego jazgotu. Szlak prowadzi w dół do skrzyżowania z drogą szutrową. Poniżej drogi, jeszcze dwa odgałęzienia. Nie możemy odnaleźć oznakowania szlaku. wiadomo, że zasadniczo mamy kierować się w dół i w lewo. Szlak znajdzie się sam. Wybraliśmy spacer drogą w lewo i powędrowaliśmy poziomo, górnymi partiami zbocza nad rzeką Rycerką. Gdzieś po drodze zejdziemy do poziomu rzeki. Jakiś kilometr dalej nadarza się okazja. Skręcamy w prawo, podążamy w dół. W pobliżu rzeki odnajdujemy zielony szlak, który prowadzi nas lewym brzegiem do najbliższych zabudowań, gdzie zmieniamy kierunek. Niebieskie znaki wiszą na płocie, skręcamy na nimi na prawo. Chata u podnóża Mładej HoryChwilę później walczymy ze stromym podejściem pod Mładą Horę. Odkryta przestrzeń nie dawała schronienia przed słońcem, które po raz pierwszy w tym roku dało się porządnie we znaki. Mijamy jakąś parę. Chyba niefortunnie wybrali kierunek na romantyczny spacer. Ledwo stawiają kroki. Gdy pojawił się las trasa stała się wyraźnie łagodniejsza. Wychodzimy pomiędzy zabudowaniami jakieś 500 m od samochodu. Niektóre domostwa sprawiają wrażenie, że czas zatrzymał sę tu przynajmniej sto lat temu.

Pierwsza wiosenna akcja turystyczna została zakończona sukcesem. Trasa zajęła nam około 6 godzin.