Przełęcz trzech granic z Petrikova

Petrikov znany jest głównie jako ustronny ośrodek narciarski z własnym zapleczem noclegowym. Rzeczywiście położona w dolinie miejscowość zdumiewa swoją architekturą. Po obu stronach biegnącej dnem doliny wąskiej drogi ulokowane są chaty obficie wykończone drewnem. Ponad nimi górują drzewa porastające strome stoki. Sama droga jest wąska i miejscami śmiało można z niej sięgnąć tubylcom do okien. Pod dachami suszą się polana. Zimą, kiedy wszystko pokryte jest grubą warstwą śniegu, krajobraz jest bajeczny. Dla piechurów w okolicy znajdziemy kilka ciekawych szlaków turystycznych. Nasza dzisiejsza wyprawa wiedzie w kierunku Przełęczy Trzech Granic. 

szlak petrikov

Petrikov leży około 2 km na południowy zachód od Ramzovej i z tej stony prowadzi jedyna droga dojazdowa. Z Polski dojeżdżamy tu przez Jesenik lub przez Javornik. Dziś zlokalizujemy tu nasz punkt startowy. Mamy lato, dlatego udało się wjechać na koniec miejscowości pod sam szlak niebieski, co zimą wcale nie jest takie oczywiste. Pamiętam czasy, że samochód trzeba było zostawić na początku doliny i dalej drałować na piechotę z nartami na plecach. Przy szlaku, po prawej stronie znajduje się duży plac przy nieczynnym od dawna pensjonacie. To idealne miejsce na pozostawienie samochodu, gdyż szlak powrotny wychodzi dokładnie po przeciwnej stronie drogi.

Z parkingu skręcamy w prawo i podążamy jeszcze kilkaset metrów między ostatnimi domostwami. Poza terenem zabudowanym szlak odbija lekko w prawo. Odcinek, który prowadzi pod górę w kierunku Przełęczy trzech granic prowadzi niemal na całej długości wzdłuż potoku Brenna. Woda omywając skały tworzy ciekawe kaskady i umila marsz jednostajnym szumem. Uroków strumienia można zasmakować na załączonym dalej nagraniu.

Szlak niebieski z Petrikova

Szlak niebieski począwszy od w dolnej części jest szeroką, kamienistą, dobrze utrzymaną drogą, która dopiero w końcowych partiach zamienia się w naturalnie ukształtowaną ścieżkę. Nachylenie jest równomierne. Może nie wycieńczające ale na całej długości nie odpuszcza ani na moment. Po drodze mijamy odbijający w lewo zielony szlak oraz po stronie prawej ledwo widoczną, postawioną głęboko w lesie chatę z zamkniętymi okiennicami. Nie jest to raczej budynek mieszkalny choć jego stan sugeruje, że dba o niego jakiś gospodarz. Na mapie punkt ten oznaczono jako „solna chata” Jedyna droga prowadząca ze szlaku w tamtą stronę pojawia się dopiero pięćdziesiąt metrów wyżej. Na drodze nie było jednak śladów żywego ducha. Nawet źdźbło trawy nie było przydeptane. Może od strony czerwonego szlaku jest jakaś komunikacja. Dziwna ta chata, ale kurzej stopki nie było widać. Teraz przypominam sobie, że mijaliśmy starszego pana, ubranego jak „człowiek lasu”, lekko umazanego jagodami, który przechodząc w przeciwnym kierunku, dziwnie się za nami oglądał. Z drugiej strony może to zwykły turysta. W każdym razie mówić potrafił bo odpowiedział na pozdrowienie. Tak czy owak poszliśmy dalej. Z resztą skoro się tak ogląda, to chyba dobrym pomysłem jest zejść mu z oczu aby się nie stresował.

 

mapa szlaki petrikov

 

 

10Kilka kropel potu dalej, między drzewami zaczyna prześwitywać niebo. Zdobyliśmy Przełęcz Trzech Granic. Nazwa ma zwoje korzenie w czasach, gdy łączyły się tu granice Moraw, Śląska i Ziemi Kłodzkiej. Pojawia się taka myśl, że fajnie zjeżdżałoby się tym szlakiem na nartach, tyle że trzeba je najpierw tu wtaszczyć. Najlepsze były by skitury. U góry czeka na nas schron turystyczny czy jak Czesi używają „bouda”. Widać, że turyści byli dla niego bezlitośni. Boczna ściana do połowy wysokości przysypana jest śmieciami, które nie zmieściły się w worku. Wewnątrz panuje jako taki porządek. Obok widać ślady paleniska a pod dachem niedbale rzucone suche świerkowe gałęzie, zajmujące trzecią część szałasu. Miejsca nadaje się na biwak. Na ławach spokojnie prześpią się dwie osoby. Pod stropem, na belkach urządzone jest jeszcze jedno zmyślne legowisko. Wokół pełno jagodowych krzaków, o dziwo z owocami w dobrej kondycji, pomimo sporej suszy i panujących wysokich temperatur. Podeszła do nas miła starsza pani. Zapytała jak się mamy, skąd i dokąd idziemy. Zrobiło się sympatycznie. Chwilę poźniej poszła w dół do Pertikova a my w swoją stronę. Żeby nie było, że cały czas idziemy szlakiem, kolejny odcinek pokonujemy wzdłuż słupków granicznych w kierunku południowym. Szlaku nie ma ale jest wyraźna ścieżka. Pani starsza również potwierdziła, że trasa jest drożna.

szlak graniczny z przełęczy trzech granicTrasa wiedzie teraz spacerowo, płaskim grzbietem. Pokonujemy niewielkie skaliste wzniesienie Borusek (1115). Około kilometra dalej, po lewej stronie wyłaniają się niewielkie skałki. To Travna hora. Gdzieś tu powinna odbijać w lewo leśna ścieżka prowadząca skrótem w kierunku zielonego szlaku. Możliwe jest też kontynuowanie trasy wzdłuż granicy, jednak jest to zdecydowanie dłuższa opcja. Odnajdujemy mocno zarośniętą ścieżkę. Zgodnie z założeniem, dziesięć minut później wchodzimy na zielony szlak, którym kontynuujemy marsz w prawo. Zaczynamy mocno schodzić w dół w kierunku Cisarskiej chaty (schron łowiecki) i dalej czerwonym szlakiem w lewo do Petrikova.