Wielka sobota, 30 marca, piękna turystyczna pogoda. Zapowiadają się najcieplejsze święta od dziesięcioleci. Tymczasem ruszyliśmy motorkami na Słowację. Cała wyprawa zajęła około 9 godzin, w tym trochę spaceru po szlakach. Ale o tym dalej ...
Rys historyczny - zamek Rohacz w Sulovie
Znaleziska archeologiczne wskazują na zamieszkanie sulovskich skał już od XIII wieku. Nie wiadomo dokładnie kiedy pośród nich stanęły zabudowania. Rohacz prawdopodobnie służył jako królewska strażnica ostrzegawcza po najeździe mongolskim z 1241 roku. Klasycznie obiekt posiadał kilku właścicieli. Istnieją zapiski, że W XVIII wieku warownia była już w złym stanie. Destrukcję przyspieszyło trzęsienie ziemi w 1763, po którym obiekt nie nadawal się do użytku.
Niegdyś warownia składała się ze starszego zamku górnego i młodszego dolnego, usytuowanych na skalistym terenie wokół i na trzech głównych kamiennych blokach. Zamek dolny, zlokalizowany na półce skalnej po stronie północnej, tworzyła wieża obronna i budynek mieszkalny, w którego ścianach do dziś zachowały się jeszcze cztery otwory okienne i kilka strzelnic. Różnica wysokości między najniżej i najwyżej położonymi fragmentami zamku wynosiła aż 18 metrów.
Zwiedzanie zamku Rohacz
Podstawowe przejście zajmuje około 1,5 godziny. Szlak z powodzeniem wykorzystywany jest przez rodziny z dziećmi. Pętla pozwala wrócić bezpośrednio na parking, który jest darmowy. Samo zwiedzanie również kosztuje nic, prócz odrobiny wysiłku.
Jak to zwykle bywa, na początku wszyscy są pełni entuzjazmu, banan od ucha do ucha. Jak widać na zdjęciu, mamy do czynienia z turystyką zakorzenioną.
Euforia nie trwała długo. Jak tylko zrobiło się nieco stromiej, morale zespołu gwałtownie spadło. Odtąd tylko dzieciaki zasuwały z radością.
Trudy zostały zwieńczone pięknymi widokami, co tchnęło w nas nową energię. Warto się było tu wdrapać.
Czasem, łowcy kadrów musieli się nieco podeprzeć kolanem, czy szponami.
Po powrocie, przebranie w ciuszki motocyklowe i dalej w trasę. Gdzieś po drodze jeszcze krótki postój na kawe i koniec wyprawy.
Przypowieść o kuternodze
Co zrobić, kiedy jedna noga jest krótsza? Wprawne oko szybko wychwyci to zjawisko na zdjęciach. Cóż począć w takim przypadku?
Podobno taką krótszą nogę można sprawnie zamaskować za pomocą elementów garderoby. Wykonaliśmy probę. Cóż, jeśli kiedyś, komuś się udało, z pewnością nie za pomocą skarpety.
Zapraszam do obejrzenia relacji video ze szlaku