szczeliniec wielki

Aby najbezpieczniej wejść na Szczeliniec Wielki, najwyższą górę Gór Stołowych (919 m.npm) trzeba się wybrać do Karłowa, tam zostawić samochód i udać się szlakiem w stronę góry. Karłów leży na wysokości ok 700-750 m npm. Więc będziemy mieli do pokonania niecałe 200 metrów przewyższenia. Niewiele. W drodze z parkingu na szlak, towarzyszą nam liczne stragany oferujące wszystko to co turysta może kupić. Wracając, trzeba będzie zajrzeć na co można wydać pieniądze.


góry stołowe szczeliniecJuż w lesie, przy obelisku, czeka na nas brama do trasy okrężnej na szczyt Szczelińca Wielkiego. Okrężnej, bo tuż obok wejścia jest wyjście ze szlaku. Początkowo trasa wydaje się fajna i wygodna. Pod górę idziemy w pachnącym świerkowym lesie, do pomocy mamy barierki a pod nogami wygodne kamienne schody, mogące kawałek dalej przysporzyć morderczego wysiłku tym, którzy większość życia spędzają na siedząco. Jest ich jakieś 650 do przejścia. Im bliżej szczytu, tym więcej w okolicy szlaku potykamy skał.  Drogowskaz na dole mówił o 20 minutach marszu po schodach, mi wydaje się, że szedłem o wiele dłużej, a moje nogi krzyczą: nigdy więcej schodów ! Powolne „wypłaszczenie” szlaku mówi, że jesteśmy blisko celu. Droga prowadzi już miedzy skałami, zaczyna być ciekawie i malowniczo. Wracając jeszcze do informacji dla turystów - na dole mogli by coś napisać o szerokości szczelin, przez które człowiek będzie się przeciskał. Pierwsza taka skalna szczelina – igła, nie jest wąska, ale znam wielu, którzy mieli by tam kłopoty z przeciśnięciem się. No tak, ale czy oni by tu dobrowolnie weszli ?

Góry Stołowe - atrakcje


góry stołowe atrakje szczeliniecPo przejściu Igły zbliżamy się do schroniska, jedynego w Sudetach, do którego nie prowadzi żadna droga. W schronisku jest bufet i jak na schronisko przystało, są tu noclegi. Przy schronisku jest punkt widokowy na okolicę Czech. Kierując się szlakiem odchodzimy od schroniska do skały; która również jest szczytem Szczelińca. Dzięki temu, że zbudowano przy niej klatkę schodową i podesty, na skałę można wejść i podziwiać widoki z Tronu Pradziada, bo tak nazywają się skały przy punkcie widokowym. To tutaj pozostawiono najstarsze napisy na Szczelińcu, dowodzące że już w XVI wieku ktoś tu bywał. Obok mamy kolejne nazwane skały w kształtach, których dopatrzono się końskiej głowy i wielbłąda. Przyznam, że trafnie. Tym co myśleli, że zaliczenie 650 schodów jest całkiem bezkarne i w nagrodę jest oglądanie skał i widoków z masywu Szczelińca, napotkanie małej drewnianej budki i bramki z kołowrotem przypomina, że jednak za przyjemności trzeba płacić. Całe 7 złotych trzeba zapłacić by iść dalej. Ulgowy bilet to jedyne 3 złote. Kolejna niespodzianka czeka tez na tych, co myśleli że schody pod górę to jedyna męczarnia na tej wycieczce, sporo się zdziwią jak dojdą do Piekiełka, szczeliny w skale, którą po prostu trzeba przejść gdyż innej drogi nie ma, przynajmniej dla turystów. Piekiełko momentami kojarzy się z szczękami olbrzymiego imadła, między którymi musimy się poruszać. W wąskich przesmykach między skałami wysokimi na kilkanaście metrów są wprawdzie schody, które prowadzą raz w górę, raz w dół, ale są też momenty, gdzie nawet u kogoś, kto nie znał wcześniej uczucia klaustrofobii, pojawia się nutką niepokoju. Gdyby nie obecność innych ludzi, którzy również się tu przeciskają przez skały, można by zacząć się bać…

Szczeliniec - ciekawe miejsca w Górach Stołowych

Szczeliniec Wielki trasaW kilku miejscach jest naprawdę wąsko i ktoś o rozmiarze większym od XXL może mieć duży problem. W Piekiełku kręcono sceny do filmu pt. „Opowieści z Narni – książę Kaspian”. W miejscu gdzie jest jego najniższa część, szlak prowadzi po drewnianym podeście. Tam jest najzimniej. Czarna ziemia nie zachęca do zejścia z desek i ponoć śnieg można tu spotkać nawet w czerwcu. Kamienne schody za tym miejscem prowadzą do góry, więc jest nadzieja, że wychodzimy już z Piekiełka. Widok większego skrawka nieba nad sobą i drzew po bokach przyjmuję z ulgą. Dalej szlak wiedzie wśród skał i drzew. Po lewej mijamy jeszcze ostatni punkt widokowy z tej strony masywu i w międzyczasie zaliczamy najciaśniejsze przejście w skale. Jest tuż obok skały nazwanej Kwoka. Faktycznie, wygląda jak kura na gnieździe. Po prawie przeczołganiu się przejściem w skale, z drugiej strony widać, że drewniane podesty prowadzą w dwie strony. Czyżbym tylko ja się nabrał ?... Chyba nie. Po chwili ktoś wyciąga z otworu swoją żonę, a potem razem obserwujemy grupę licealistek wyskakujących z dziury niczym pisklęta spod Kwoki. No tak, ale dalej mam dylemat czy można było przejść inaczej, niż na czworakach. Sprawdzę następnym razem. Szlak prowadzi niechybnie ku zejściu do Karłowa, o czym świadczą ostatnie ciekawe skałki na trasie. Jeszcze tylko pobawimy się w siłacza i poruszamy sobie ogromną skałą, zwaną Chybotkiem, zerkniemy na widok w stronę Karłowa i powoli można udać się w kierunku zejścia z szlaku. Zejście znajduje się między dwiema wysokimi skałami i tu znowu zaliczamy klatkę schodową pionowo skierowaną w dół. No tak, atrakcji z nutką adrenaliny nie zabrakło do końca. Po zejściu z schodów możemy z żalem spojrzeć w górę i pożegnać niebezpieczne, aczkolwiek malownicze skały. Dalsza część trasy, to wygodny, utwardzony drewnianym podestem leśny szlak, który zaprowadzi nas tam gdzie wchodziliśmy.

Dodatkowe atrakcje pod Szczelińcem

szczeliniec zdjęciaTeraz można się przyjrzeć kramom przy drodze. Z lewej strony widać jakieś dinozaury za ogrodzeniem, to dinopark, jeden z pierwszych w Polsce. Akurat ja nie zaliczam go do atrakcji gór, ale jest to okazja na zarobek … wszak pieniądz nie śmierdzi. Dla turystów, obok przeróżnych  pamiątek,  są tu sery, wierzę, że są to oczywiście te górskie – owcze (ciekawe czy na pewno), miody w cenie od 28 do 34 zł za słoik 900ml i wędzone pstrągi w cenie - no właśnie,- „ …to Panie zależy”. Ciekawe od czego?, od wyglądu, narodowości ? grubości portfela ? Jakieś 3 ponad trzydziestocentymetrowe pstrągi = kilogram. Można uczciwie dać w przeliczeniu 25 do 30 zł za kilogram (uznaniowy, bo wagi nie było), więcej to już zdzierstwo, w dodatku bez podatku.

Na Szczeliniec Wielki warto wejść. Może nie jest to miejsce tak wygodne i spacerowe jak Skalne Miesto w Ardspad, ale jest za to ciekawe, bo jest tu i odrobina strachu i adrenaliny i piękne dalekie widoki. Wspinaczka, a potem dalsza wędrówka schodami i wąskimi przesmykami miedzy skałami naładują nam baterie na długo i rozruszają mięsnie i stawy. Sama trasa na szczyt tylko pierwszy raz wydaje się męcząca. Po kilku razach na pewno osiągniemy czas jaki napisano przy wejściu na szlak.